Hehe, niezłe.. Na Węgrzech mieli banknot o nominale 100 000 000 000 000 000 000 (100 trylionów) Podobno mieli już przygotowany do wprowadzenia wyższy nominał (miliard bilionów), zapis cyfrowy zamienili słownym ale go nie wprowadzili z tego co wyczytałem >> http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperinflacja

wrote:

[...]
Ja do Suwał przede wszystkim w liceum
jeździłem. Tylko rok szkolny się kończył już następnego dnia pociągiem
Hańcza o 7:05 jechaliśmy do Suwałk a potem PKSem do Jeleniewa

Aaaa..
To Tobie nieobce me tereny Szelmencik masz pewnie jak w kieszeni (na biwakch chodziłem na czworaka), o Becejły zahaczyłeś? (tam z kolei nad jeziorkiem mieliśmy miejscówkę, gdzie piło się wódeczkę Baltica albo Victoria [z przemytu, żeby nie było] a zapijało się wodą z beczkowozu albo z jeziora prz y akompaniemencie DJ co w discopolo się kochał a dziewczyny jak w bikini na florydzie rofl) , albo Czarną Hańczę (jeziorko)...
W Jeleniewie, to tylko dziadka na cmentarzu odwiedzam... Przed Rutką-Tartak a przed Gulbiniszkami (góra Cisowa) jest wieś Jałowo - tam mieszka np. mój chrzestny. Lubię też bardzo Wigry - począwszy od Bryzgla po Stary Folwark... Kończę, bo znowu po przynudzam

wrote:

[...] Podobno mieli już przygotowany do wprowadzenia wyższy nominał (miliard bilionów)[...]

Z tymi bilionami, to mnie przebiłeś - ja najwiekszy jaki TRZYMAŁEM w dłoni to:

Sorkiza jakość. Nawet na forum swojego klanu napisałem, fajnie byłoby
zamówić taksiarza i płacąc mu za kursik powiedzieć "...reszta dla Pana"

BTW. Koszmit skąd ten nick? Jeśli to nie tajemnica hehe

wrote:

Krążą pogłoski, że ktoś kiedyś był dumnym
posiadaczem banknotu o nominale 200zł... Fajny taki był, brązowy,
cholera...

hehe... Też słyszałem, ale to ponoć jakaś kolejna miejska legenda jak "czarna wołga, co dzieci zabiera..." lol
Hubert co to za maszyny ściągasz???? - biznes się kręci?

PS. A se walnąłem posta, co tam - smartphone mi się psuję to Wam nie będę miał okazji zbyt często truć A wpracy "oko Saurona" czuwa i nie zawsze pozwala na pisanie... Koniec zagadek nagroda dla Khaz'ika I Kosz'iego - "wuala" hehe na koszt terrrorka możecie wymyślić mu pomysła na tatu wokół pępka

laki dalej mieli maki

wrote:

PS. A se walnąłem posta, co tam -
smartphone mi się psuję to Wam nie będę miał okazji zbyt często truć A
wpracy "oko Saurona" czuwa i nie zawsze pozwala na pisanie...

Amen

Wow! Sto trylionów dolarów! [8 Szkoda że z Zimbabwe :\

wrote:

Aaaa..
To Tobie nieobce me tereny Szelmencik
masz pewnie jak w kieszeni (na biwakch chodziłem na czworaka), o Becejły
zahaczyłeś? (tam z kolei nad jeziorkiem mieliśmy miejscówkę, gdzie
piło się wódeczkę Baltica albo Victoria [z przemytu, żeby nie było] a
zapijało się wodą z beczkowozu albo z jeziora prz y akompaniemencie DJ
co w discopolo się kochał a dziewczyny jak w bikini na florydzie
rofl) , albo Czarną Hańczę (jeziorko)...
W Jeleniewie, to tylko
dziadka na cmentarzu odwiedzam... Przed Rutką-Tartak a przed
Gulbiniszkami (góra Cisowa) jest wieś Jałowo - tam mieszka np. mój
chrzestny. Lubię też bardzo Wigry - począwszy od Bryzgla po Stary
Folwark... Kończę, bo znowu po przynudzam

Wszystkie te miejsca są mi dobrze znane.. Hańcza, Wigry, Jałowo, Rutka Tartak. Becejły trochę mniej ale też byłem parę razy. Wypuszczałem się też do Stańczyków znajomym wiadukty pokazać, do Wiżajn po zarąbiste sery dojrzewające i np do puszczy Rominckiej. Dla mnie to jest najpiękniejszy region w Polsce.

Co do ciekawych trunków to w Jeleniewie piłem tanie wino gdzie na etykiecie wielkimi wołami było napisane "80%" i małymi "smaku czekolady"

wrote:

BTW. Koszmit skąd ten nick? Jeśli to nie tajemnica hehe

Nie lubię o tym publicznie mówić bo mogą to czytać niepełnoletni. Ale cóż, sam byłem niepełnoletni. Lat miałem naście i byłem na obozie zimowym z kumplami z liceum. Ziółka częściej w tamtych czasach zażywałem. A wtedy, trzeba wam wiedzieć, że jak popiół przez fifkę poleciał to mówiło się na to "kometa" No i mój kumpel upalony już porządnie ciągnie dalej i wciągnął rozżarzony popiół. Zakrztusił się, skaszlał, oczy jak szparki, łzy.. No i próbuje się wytłumaczyć, pamięta że coś z kosmosem ale słów brakuje.. Po dłuzszej chwili wykrztusił z siebie: "ale koszmit poleciał". Jako że ludziom w naszym stanie do szczęścia wiele nie trzeba było, śmialiśmy się dłuugo.. Później, zakładając swój pierwszy profil w sieci, chyba na onecie, głowiłem się nad czymś unikatowym i przypomniał mi się "koszmit" :]