General POLSKI Topic
wrote:faktycznie Podobny. Dobrze że szkoła się zaczyna to może ortografię poprawię
nie "skumałeś" o co chodzi ?
Weekend panie i panowie jakieś plany?
Ja nie mam... Wogle weekend zapowiada się nieciekawie... Jedyny plus, że do tyrki nie trza iść.
EDIT:
@ZONK"chopie" jak to czytasz to wrzuć znowu jakiś fajny skecz ja nie umiem znaleźć takich fajnych
a ja wam powiem ze 'chuj nad chujami i wszystko chuj' :@ASDASD
Dobry Dzień
Dzisiejszej nocy spadł deszcz i zamienił suche zółte pola w tętniące życiem zielone trawniki chyba już około miesiąca u mnie nie padało D+
moja
matka jest osobą bardzo kulturalną, chodzi na wernisaże, wystawy, do
filharmonii, teatru i inne otwarcia parasola. Jest to związane z tym, że
stara się sama przed sobą pozować na potomkinię przedwojennych
mieszczan warszawskich pomimo, że cała jej rodzina pochodzi z tej
słynnej Polski B. Nie jest to jednak w tej historii ważne.
Ważne jest to, że kupiła sobie bilet do Opery Narodowej na Rigoletto, za
150zł i się przeziębiła. Stwierdziła, że zbyt długo na ten bilet
polowała żeby teraz go oddawać z powrotem więc zamiast niej do opery
pójdę ja, bo jej zdaniem schamiałem ostatnimi czasy.
2 dni broniłem
się przed tym pomysłem ale w końcu stanęło na zdaniu mame i w dniu
dzisiejszym elegancko ubrany wyruszyłem do świątyni sztuki. Po drodze
rozważałem spierdolenie do parku i kłamanie, że jednak na operze byłem
ale koniec końców doszedłem do wniosku, że skoro już jest taka okazja to
pójdę.
Po wejściu do budynku zasiadłem na kanapie w korytarzu
i oczekiwałem na dzwonek wieszczący zbliżający się początek spektaklu.
Tłum dookoła gęstniał z każdym momentem (niecodziennie zdarza się
przecież możliwość wysłuchania takiego dzieła) aż w końcu stało się to
co stać się musiało- ktoś wyjątkowo boleśnie nastąpił mi na nogę.
Z
nieukrywaną złością podniosłem głowę chcą zwrócić uwagę oprawcy. Gdy
zobaczyłem jego twarz ogarnęło mnie przerażenie. Był to artysta i
kombinator Oliwier Roszczyk, w kręgach uliczno-kryminalnych znany
szerzej jako Bonus RPK. Chcąć uniknąć dania wpierdolu dla mnie od razu
wyciągnąłem z kieszeni telefon i portfel. Ku mojemu zdziwieniu Bonus nie
wziął żadnej z tych rzeczy, ani nie wykonał na mnie wyrok ulicy.
Zamiast tego zaczął z całego serca przepraszać i tłumaczyć panującym
ściskiem, nie omieszkując przy tym głośnego skrytykowania nuworyszy,
którzy pchają się do opery podczas gdy nie potrafią kulturalnie
poczekać.
Zdumiony odpowiedziałem Bonusowi, że nic się nie
stało, sytuacja jest dla mnie w pełni zrozumiała i nie żywię do niego
urazy. Nie rozwiało to skrępowania Bonusa, który zaczął mnie gorąco
prosić abym pozwolił mu w ramach przeprosin za ten incydent zabrać się
do bufetu. Z grzeczności przystałem na tę propozycję. W operowym bufecie
Bonus zafundował mi moccacino i słusznych rozmiarów bezę po czym
tłumacząc się naglącym czasem i kajając się zniknął w tłumie.
Po konsumpcji zasiadłem na sali, gdyż opera już się zaczynała.
Rozglądałem się za Bonusem jednak nigdzie nie mogłem go dostrzec. Ku
mojemu zdziwieniu pojawił się on na scenie, gdzie odśpiewał arię Questa o
quella. Po przerwie miałem jeszcze okazję usłyszeć jego Si, vendetta w
duecie z Arturo JSP. Cały spektakl zakończony został w sposób nietypowy-
utworem Zachowanie podłe, w wykonaniu którego towarzyszył Bonusowi z
kolei Syn Ulicy.
O jakości całej opery najlepiej mówi fakt, że wybredna, warszawska publiczność nagrodziła ją 7-minutową owacją.
Gdy po zakończeniu opuszczałem budynek doszła mnie wrzawa- zaginął
puzon oraz kilka instrumentów smyczkowych. Nie oglądałem się już jednak i
wyszedłem na zewnątrz. Na parkingu ulokowanych po środku Placu
Teatralnego zobaczyłem Bonusa ugniatającego nogą wiolonczele do
bagażnika swojego samochodu. Nasze spojrzenia spotkały się.
"Oczy widzą, uszy słyszą, usta milczą "
powiedział
"Śmierć frajerom "
odparłem, mrugając przy tym porozumiewawczo.
W ten oto sposób Bonus RPK został w moich oczach największym artystą wśród kombinatorów polskich.
Brawo, brawo...! No1 Czapki z glow i prosimy o wiecej hehe szacuneczek coolturysto
DELETETETETETE
to nie moje znalezione na facebooku
ale jako coolturysta moge sie pochwalic ze tez juz robie 20 pompek!!! (ze swoja dziolcha na plecach )
zamiast edytowac to mi sie drugi post zrobil D+
Łap laki
Zima idzie a ja w starych adidasach już miałem dziurę taką, że można
było 2 palce wsadzić więc po miesiącu wyrzeczeń dzięki którym
zaoszczędziłem pieniądze, poszedłem wczoraj do galerii handlowej kupić
sobie porządne buty na zimę. W sklepie CCC znalazłem pic rel. Solidne
wykonanie, przystępna cena, modny wygląd- nie zastanawiałem się długo.
Wróciłem z butami do domu, pochodziłem w nich po pokoju, poprzeglądałem
się w lustrze i czułem dobrze. Jeszcze je solidnie zaimpregnowałem, żeby
nie przepuszczały wody i się nie niszczyły.
Dzisiaj poszedłem w swoich nowych butach na uniwersytet. Czułem się
dzięki nim bardziej pewny siebie, jak siedziałem na korytarzu to nogi
wyciągałem daleko, żeby ludzie lepiej widzieli jakie mam eleganckie
buty.
Po zajęciach czekam na przystanku na Krakowskim Przedmieściu na autobus a
tu z kawiarni wychodzi znany podróżnik katolicki Wojciech Cejrowski.
Elegancko ubrany a nie w jakąś tam koszulę hawajską, z egzotycznych
motywów to miał tylko w ręce taki kubeczek na yerba mate.
Popatrzył się na mnie, na moje buty i podchodzi i zagaduje, czy te buty to są te z CCC za 139,00zł.
Ja mu zadowolony mówię, że tak panie Wojtku, te same dokładnie, i że miło, że pan zauważył.
Cejrowski na to powiedział tylko
Śmieć
Mi szczęka opadła i nie wiem o co chodzi. Cejrowski pyta, którego wyrazu
nie rozumiem "śmieć" czy "śmieć". No to ja mówię, że obydwa rozumiem
tylko nie wiem dlaczego tak mówi. Cejrowski mówi, że dlatego, że tylko
śmieć może nosić takie !@!$owe, biedackie buty. Że on do dzikich krajów
jeździł i tam ONZ i Czerwony Krzyż takie buty przysyłał dla biednych
ludzi za darmo i nawet oni nie chcieli w nich chodzić tylko wyrzucali. I
że nawet było specjalne posiedzenie komisji UNICEF, że nie wolno
głodnym dzieciom takich gównianych butów dawać, więc tam przestali
wysyłać tylko do sklepów do Polski.
Ludzie na przystanku śmiechają pod nosami i się patrzą na moje buty, ja
już gula w gardle i staram się jakoś jeden za drugim schować ale to nic
nie daje. Ale jednak pomyślałem, że nie dam sobą pomiatać nawet znanemu
człowiekowi i krzyczę na Wojciecha, że on sam przecież boso przez świat
chodzi więc nie ma prawa się do moich butów przyp#%%!##ać.
Cejrowski w śmiech i mówi, że boso to on chodzi w eleganckich krajach
zagranicznych a nie w Polsce gdzie co 5 metrów można w psie gówno wejść
albo jakąś strzykawkę z HIV, i że po Polsce to on chodzi w porządnych
butach i pokazuje mi swoje buty z jakimiś frendzlami, paskami,
dolce&gabana i że nawet taki guzik mają, że jak go lawina przysypie w
tych butach to on ten guzik naciska i go wtedy można znaleźć pod
śniegiem.
Ja nie daję za wygraną i krzyczę, że przecież on jest człowiekiem
wierzącym gorliwie i że Pan Jezus chodził boso albo w jakichś
rozpadających się sandałach więc dlaczego on mnie obraża. Cejrowski na
to, że z tymi sandałami Jezusa to lewacka propaganda II Soboru
Watykańskiego i Jezus obuwie dobierał bardzo starannie, i jakby teraz
zszedł na ziemię znowu i mnie w takich butach zobaczył to by mi w mordę
przyp@!#$$!ił.
Ja cały czerwony, nie wiem co powiedzieć, ludzie ryczą ze śmiechu a
Wojtek Cejrowski mówi, żebym się zachował jak biały człowiek honoru i te
buty zdejmował i wypie**olił. No to ściągam te buty, cały już zaryczany
bo tak mi było ich szkoda i odkładam do kosza na śmieci na przystanku
delikatnie, bo je chciałem wyjąć jak Cejrowski pójdzie.
Stoję na śniegu w samych skarpetkach, nogi aż pieką od zimna, autobus
powoli nadjeżdża, chciałem szybko buty złapać i wskoczyć do środka ale
jak się rzuciłem do śmietnika to Wojciech mi zagrodził drogę i
powiedział, żebym miał trochę godności. Wsiadłem bosy do autobusu,
przejechałem jeden przystanek, wysiadłem i biegiem lecę spowrotem buty
zabrać. Grzebię w śmietniku, wszystko wyrzucam z niego ale butów nie ma.
Pytam ludzi co stali na przystanku, czy butów ktoś ze śmietnika nie
zabrał a oni mówią, że tak, że znany podróżnik Wojciech Cejrowski tutaj
był i wziął buty i powiedział, że jedzie na ryzykowną wyprawę do Nepalu i
w sam raz będzie miał buty eleganckie i niezawodne.
A ja będę całą zimę zapierdalał w starych adidasach.
Hehe dobre... Dziekowac! Ale pierwsza byla lepsiejsza Napisalbys jakas wlasna Tobie na pewno zdarzyly sie jakies ciekawe historie... a moze ktos inny pokusilby sie podzielic z nami???
Dzisiaj nad ranem pijany poszedłem srać i tyle papieru nawaliłem, że zatkał się kibel i musiałem rurę przepychać.
Dziękuję.